niedziela, 19 lutego 2017

Równia pochyła



Witam. Sama już nie wiem co mam napisać, od czego zacząć. Pan P. przyjechał w piątek tydzień temu i już go nie ma.
Musiał wracać, ale czy naprawdę musiał, tego się nigdy nie dowiem. Coraz trudniej jest wierzyć. On tam, ja tu, czasami zero kontaktu. Pozostaje tylko zaufanie. Tylko na ile go wystarczy? Wiem jedno, że ja już tak nie chcę, albo razem w jednym mieście, albo wcale. Umówiliśmy się, że pan P. wróci tu 3 marca. Poczekamy, zobaczymy...
W zeszłym tygodniu był u mnie właściciel mieszkania i chciał mnie stąd wywalić. Stanęło na tym, że mieszkam tu bez umowy i w każdej chwili może mnie wyrzucić, albo ciągnąć tyle kasy ile mu się zamarzy. Farsa jakaś. No ale co zrobić? Żeby tego było mało w piątek synek mi się pochorował. Zapalenie krtani, 39, 4 gorączki. Dziś już „tylko” 38,4. Oczywiście napisałam do tatusia, że dziecko chore i nie może go zabrać, ale jak chce to może przyjść do dziecka tu. Byłam pewna, że nie przyjdzie, a tu „niespodzianka”. Przylazł, spóźniony 25 minut, posiedział z dzieckiem CAŁE 45 minut i wybył. Nawet kurtki nie ściągnął. Jego zainteresowanie zdrowiem syna zaczęło się i skończyło na tym czy trzeba mu coś kupić w aptece, po czym przyniósł mi syrop od gorączki wraz z rachunkiem. Nie byłam pewna czy mam mu oddać za tam syrop pieniądze, czy może odliczyć tą kasę od alimentów. Wiem jedno, że jakby się o te pieniądze upomniał dostałby tym syropem, albo kasą w pysk. Ja może się mylę, ale on jako ojciec powinien bez pytania kupić dziecku leki, a potem choć zadzwonić żeby zapytać jak się dziecko czuje. Ale może jednak się mylę.
Wczoraj pogadałam sobie z sąsiadką, tą która przychodziła do mamy, usłyszałam od niej, że jeszcze będę szczęśliwa. Tylko kiedy? Albo lepszym pytaniem będzie tu: czy będę?
Chciałabym Wam napisać w końcu, że u mnie wszystko dobrze. Mam już dość tej ciągłej w dół, przydałby się jakiś wzrost na wykresie. Czekam z utęsknieniem na to, aż zacznie się wszystko układać.

2 komentarze:

  1. Miejmy nadzieję, że będzie w końcu dobrze. Życzę tego z całego serca! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Całym sercem ci życzę żeby się ułożyło. Sam każdego dnia pomstuje na swoje życie czując przy tym oddech depresji na duszy...Ale trzeba wierzyć,każdy kolejny dzień jest taką małą szansą na coś pięknego,na szczęście. Pozdrawiam cię serdecznie. Stasiek z www.stanislawgorny.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń